Od „muszę’ do „chcę”.

W marcu 2009 roku pisałam na jednym z portali społecznościowych o momencie przełomowym w moim życiu:

 

„Moim momentem przełomowym było przejście od „muszę” do „chcę”.

Polecam! Diametralnie zmienia się jakość życia!”

Temat jest oczywiście stary jak świat, wciąż podawany w różnych formach, w wielu dostępnych poradnikach rozwoju osobistego oraz podręcznikach o tej tematyce.

W nieco mało uporządkowany sposób, ale z wielką żarliwością, piszą o tym Frank Pacetta i Roger Gittines w książce pod tytułem, który już sam w sobie jest wspaniałą wskazówką: „Przestań narzekać – zacznij działać”[1]. Wprowadzenie w codzienne życie tylko tych dwóch zachowań, zmienia je diametralnie. Pilnowanie siebie by jak najmniej narzekać, szczególnie w mentalności Polaka to ogromna praca, która jednak w dłuższej perspektywie daje nadspodziewane rezultaty.

Zdecydowanie więcej porządku w tej teorii wprowadził Stephen R. Covey pisząc „7 nawyków skutecznego działania” . Przytaczany przez niego termin proaktywności wprowadza pewien dystans do emocji oraz propozycję wyznaczenia swojej misji życiowej i spokojne dążenie do jej realizacji. Covey pisze:

„Z natury jesteśmy proaktywni, jeśli zatem nasze życie jest funkcją warunków i uwarunkowań, to dlatego, że przez świadomą decyzję lub jej brak wybraliśmy, aby te zjawiska nas kontrolowały. Wybór ten powoduje, że stajemy się reaktywni. Ludzie reaktywni często ulegają wpływom środowiska fizycznego. Gdy pogoda jest dobra, czują się dobrze. Jeśli nie, zmienia to ich postawę i poziom osiągnięć. Ludzie proaktywni mają własną pogodę. Nie ma dla nich znaczenia, czy świeci słońce, czy pada deszcz. Motorem działania są wartości; jeśli ich wartością jest dobra jakość pracy, to jest nią zawsze, bez względu na to, czy pogoda sprzyja czy też nie.[2]”

Covey wprowadza zatem pewien plan działania: ustal najpierw czego pragniesz, jakie są Twoje podstawowe wartości a później działaj w zgodzie z nimi. Konsekwentnie.

„Ludzie reaktywni ulegają również wpływom środowiska społecznego, wpływom społecznej pogody. Kiedy inni traktują ich dobrze, czują się dobrze, ale kiedy nie są traktowani najlepiej, przyjmują pozycję obronną. Swoje życie emocjonalne uzależniają od zachowań innych pozwalając, by słabości innych rządziły ich życiem”.[3]

Istnieje mnóstwo opracowań tego zagadnienia. Wszystkie skłaniają nas do jednego: aktywności, inicjatywy, realizowania własnych pomysłów. Szukałam jednak konkretnego ćwiczenia pomagającego w przechodzeniu od „muszę” do „chcę” i znalazłam je w podręczniku Macieja Bennewicza pt.: „Coaching i mentoring w praktyce”[4].

Bennewicz poleca rozpocząć po prostu listą zadań planowanych na następny dzień. Wypisanym zadaniom należy przyporządkować  literki(i napisać je obok zadania):

  • „P – jeśli zadanie powinno być wykonane
  • M –  gdy musisz je wykonać
  • W- gdy jego wykonanie zależy od Twojego wyboru
  • Mg – gdy możesz je wykonać, jeśli tak zdecydujesz
  • C- gdy chcesz je wykonać
  • BC – gdy bardzo chcesz i czujesz, że ci na nim zależy”[5]

Kolejnym krokiem, jest przypisanie wartości, każdemu zadaniu z listy:

  • 1 – zadanie ma bardzo małe znaczenie
  • 2 – małe znaczenie
  • 3 – przeciętne znaczenie
  • 4 – duże znaczenie
  • 5 – bardzo duże znaczenie

oraz zsumowaniu punktów dla każdej z kategorii oddzielnie:

  • P = ….. pkt.
  • M = …..pkt.
  • W = …..pkt.
  • Mg = …..pkt.
  • C = …..pkt.
  • BC = …..pkt.

Im wynik jest wyższy w kategoriach „P” i „M” tym większą czujemy w życiu presję, wmawiając sobie, że „jest to przymus konieczny, obiektywny i zewnętrznie narzucony”[6]. Im więcej, natomiast, punktów w ostatnich dwóch kategoriach tym większe poczucie szczęścia.

Ale to nie jest test, „decydujące [bowiem] w tym ćwiczeniu jest uchwycenie lingwistyki wypowiedzi”, „zrozumienie, że wybierając jedną rzecz, jeden rodzaj postawy lub aktywności, decydujemy się na cały pakiet, a nierzadko na system”. Świetnie ujął to Mark Gungor[7]: „gdzie jest wołu tam jest też gnój”, czyli, jeśli chcemy mieć korzyść ze zwierzęcia musimy mieć świadomość, że trzeba je utrzymywać i pielęgnować. A więc tak jak decydując się na coś, np.: rodzinę, decydujemy się również na te wszystkie nieprzyjemności z związane jej założeniem (np. nieprzespane noce przy niemowlaku), tak wybierając określony zawód, decydujemy się również na konsekwencje  tego wyboru (np. policjant kryminalny =  wezwania do pracy o każdej porze dnia i nocy, niebezpieczeństwo; polityk = perfekcyjna dbałość o wizerunek). Ważne, by uświadamiać sobie ten związek i wzajemne konsekwencje. Warto również przypominać sobie, dlaczego powzięliśmy daną decyzję, wtedy chwilowe niewygody tracą na znaczeniu.


Bibliografia:

  1. Pacetta F., Gittines r., „przestań narzekać – zacznij działać. Jak przewodzić, wyzwalać pasję i odnawiać energię w ludziach oraz zwiększać zyski”, kraków 2002r.
  2. Covey S. R., „7 nawyków skutecznego działania”, poznań 2003r.
  3. Tamże,
  4. Bennewicz, M. „coaching i mentoring w praktyce” warszawa 2011, ćwiczenie 51, str. 331
  5. Tamże,
  6. Tamże,
  7. Więcej: http://www.youtube.com/watch?v=o-xqmpgakns&feature=player_embedded