Informacje o wykorzystaniu automatów w rekrutacji docierają do nas coraz częściej. Korzystają z nich duże firmy i korporacje a także agencje pośrednictwa pracy. CV wysłane do międzynarodowej korporacji, zanim trafi do rekrutera, trafia do programu komputerowego do skanowania CV.
Programy te służą selekcji aplikacji i są nastawione na bezlitosną efektywność. Jeśli w niej nie znajdą słów kluczy, które rekruterzy spodziewają się w niej znaleźć – życiorys nie przechodzi do dalszego etapu rekrutacji. Zatem nie ma szansy na weryfikację przez człowieka, nawet jeśli to aplikacja dobrego kandydata.
Niektóre skanery mogą nie czytać CV w formie tabeli. Na pustej kartce pozostaje tylko imię i nazwisko. Lepiej również unikać w CV formatowania tekstu jako nagłówki i stopki, które również mogą zostać pominięte.
Podobnie skróty naukowe lub spacje stawiane po każdej literze, w celu wyróżnienia imienia i nazwiska są dla automatów czynnikami zakłócającymi identyfikację CV.
Co prawda w Polsce takich firm nie ma jeszcze wiele, niemniej lepiej być przygotowanym i, w czasie budowania CV, mieć gdzieś „z tyłu głowy” uważność na szczegóły, które mogą mieć znaczenie dla naszego być albo nie być w wybranej przez nas organizacji.