Już dawno nosiłam się z zamiarem napisania o lęku, ale… bałam się (sic!).
Jakieś dwa lata temu, ukazał się w dodatku do Gazety Wyborczej bardzo przyzwoity felieton o strachu. Zrobił na mnie tak duże wrażenie, że wyrwałam go i nosiłam w kalendarzu do czasu wielkich porządków, po których felieton zaginął w domowych czeluściach. (może znasz nazwisko jego twórcy? Napisz: marta@idkowiak.pl). Autor pisał w nim, jak to któregoś późnego wieczoru wracał, wraz z kolegą, piechotą do domu, a z naprzeciwka wyłoniła się grupka niespokojnych wyrostków. Autor blady ze strachu modlił się o czapkę niewidkę, gdy wtem, jeden z opryszków odezwał się do kolegi Autora: „Daj pięć dych!” Autorowi ugięły się nogi i tylko to powstrzymało go od natychmiastowej ucieczki.
O lęku – „pawulonie” paraliżującym rozum i wyzwalaczu podstawowych, biologicznych reakcji organizmu (ucieczka, unikanie – atak) pisał w latach dziewięćdziesiątych Daniel Goleman:
„W istocie rzeczy, reakcją leżącą u podłoża martwienia się i niepokoju (ang. anxiety) jest czujność, wypatrywanie potencjalnego zagrożenia, co miało bez wątpienia ogromne znaczenie dla przetrwania naszego gatunku.”
I właśnie dlatego, iż reakcje związane ze lękiem (strachem) są tak głęboko zakotwiczone w nas przez naturę – tak trudno nad nimi zapanować. Seth Godin w swoim „Najmocniejszym ogniwie”[1] nazywa strach oporem, „gadzim mózgiem gustującym w zemście i łatwo wpadającym w gniew, któremu zależy jedynie na pożywieniu i bezpieczeństwie”.
Strach ogranicza nasze horyzonty, sprawia, że zamykamy się w wąskim kręgu podstawowych, niezbędnych do przeżycia potrzeb. Dusi naszą kreatywność, umiejętność wynajdywania nowych, niekonwencjonalnych rozwiązań.
Prawda absolutna nie istnieje, a świat, w którym żyjemy jest plątaniną nadawanych znaczeń i subiektywnych ocen rzeczywistości. Kategoryzujemy, czyli inaczej mówiąc, szufladkujemy i upraszczamy docierające do nas sygnały. Mamy więc obiektywne fakty (kilku młodych mężczyzn idzie późnym wieczorem ulicą) a z drugiej strony „subiektywne” (zdefiniowane przez Autora felietonu) kategorie (młodzi mężczyźni wieczorową porą wróżą kłopoty).
Kategoryzacja i nadawanie znaczeń polegają na tym, że „fakty, czyli zewnętrzne informacje o świecie docierające do nas w postaci obrazów, dźwięków, smaków itp., są rejestrowane przez narządy zmysłów i zamieniane na wewnętrzną informację przekazywaną do mózgu w postaci impulsów nerwowych” . Z ogromu tych informacji mózg wybiera sobie tylko te pasujące do aktywnych w danej chwili kategorii, czyli doświadczeń i przeżyć z niedawnej przeszłości bądź takich, które wywarły na nas bardzo duże wrażenie. Pozostałe informacje są pomijane w procesie rozumienia sytuacji.
Dysponujemy zatem ograniczoną z założenia percepcją rzeczywistości, uzupełniając sobie wszelkie niedostatki informacji kategoriami. Jakie są skutki tej mieszanki? Wiele zależy od rozległości naszych „zasobów” czyli wiedzy o świecie i otwartości na różne możliwości. Im są większe, tym łatwiej zapanować nad strachem, co owocuje z kolei tym większym poznaniem, wiedzą i otwartością.
„No dobrze – powiesz – ale jak sobie z tym strachem radzić?”
Sposoby radzenia sobie ze strachem
Według Godina są dwa sposoby radzenia sobie ze strachem:
- Wyjść mu naprzeciw ( sprawdzić, czy na pewno zamknęliśmy drzwi wejściowe, zamiast leżeć w łóżku zastanawiając się, co się może stać, jeśli zamknięte nie są)
- Przeczekać (może brzmi to nieprawdopodobnie, ale ta metoda działa!) Uświadomić sobie swój strach i dalej robić swoje. Nie nakręcać w myśli filmów, lecz trzymać się faktów (fakt jest taki, że nie pamiętamy czy zamknęliśmy drzwi od domu). Przeżywamy niepokój, który jest jak najbardziej prawdziwy, ale nie starajmy się ani go racjonalizować, ani podsycać. Po prostu sobie jest a my go przeżywamy i tyle. Po jakimś czasie oswajamy go w sobie i staje się coraz mniej dotkliwy . Zanika.
Ten drugi sposób Brian Tracy nazywa „prawem panowania” . Według tego światowej sławy konsultanta „większość stresów, lęków, napięć i chorób psychosomatycznych jest wynikiem poczucia braku kontroli nad jakimś ważnym elementem życia”[2].
Bruce Eimer i Moshe S. Torem podają tych sposobów dziesięć w niewielkiej, zawierającej jedynie niezbędne słowa, książeczce[3] :
- „Zaakceptuj niepewność jako nieodłączny element życia
- Oceń realne ryzyko
- Przerwij obsesyjne myślenie
- Odzyskaj wewnętrzną harmonię
- Rozluźnij się
- Uodpornij się na frustrację
- Zaakceptuj siebie
- Naucz się wybaczać
- Utrzymuj dobre kontakty z innymi i nadaj swojemu życiu sens
- Naucz się być elastyczny.”
Wiedza na temat lęku, jest już sama w sobie doskonałym, na tenże lęk, antidotum, a systematyczna praca nad panowaniem nad emocjami potrafi diametralnie zmienić jakość naszego życia.
Wracając do przytoczonego na wstępie Autora felietonu: wieczorna przechadzka po świeżym powietrzu, zakończyła się tak, jak kończy się większość wywołujących w nas lęk sytuacji: okazuje się, że strach ma wielkie oczy. Towarzysz ze spokojem wyciągnął portfel, z niego banknot i podał wyrostkowi. Kiedy Autor felietonu odzyskał głos i bąknął coś z uznaniem o odwadze kolegi, ten odparł: „To był mój syn”.
Bibliografia:
- Godin Seth, Najmocniejsze ogniwo, Helion Wydawnictwo, 2011
- Brian Tracy, Maksimum osiągnięć, Muza S.A., Warszawa 2005
- Eimer Bruce, Torem Moshe S., 10 sposobów jak pokonać lęk przed zmieniającym się światem, GWP, Gdańsk 2007