Procesy coachingu i poradnictwa zaczynają się w chwili kiedy klient decyduje się na kontakt z doradcą/coachem.  Ani poradnictwem, ani coachingiem, według mnie, nie można nazwać działania, w którym nakłania się, bądź „umożliwia” obligatoryjne spotkania z coachem/doradcą.  Gwarancją zmian jednostki jest jej chęć rozpoczęcia i kontynuowania pracy nad tym procesem. Jedynym najlepszym źródłem wiedzy o tej formie samorozwoju winna być wszechobecna informacja.

Różnice.

W praktyce jednak najczęściej z dobrowolnością kojarzymy coaching, natomiast poradnictwo jest przypisywane sytuacjom, kiedy wybór „skorzystać czy nie” jest ograniczony i niejako odbywa się przy silnym wskazaniu właściwości tej drogi. Obecnie, wskutek coraz większej popularności  pojęcia „coaching” podział ten rozmywa się (np.: coaching włączany jest jako obligatoryjne zajęcia w realizowanych projektach z funduszy UE.)

Na czym według mnie polega różnica między doradca zawodowym a coachem? Doradca stąpa do przodu, z klientem pod ramię, dbając, by swoim następnym krokiem kogoś nie przydepnąć i by klient się o coś nie potknął, w razie czego służąc swoim ramieniem, coach puszcza przodem biegnącego klienta i podążając za nim woła:
„pamiętasz o Twoim celu? Jak myślisz, którym pasem jest lepiej biec, by unikać kolizji z kimś kto się zatrzymał, porusza się wolniej albo podąża w przeciwnym kierunku? Myślisz, że droga po której biegniesz może być czasem nierówna? Jak myślisz, co Ci da zdrowy posiłek i odpoczynek w przerwach w biegu? Spójrz w Twoją mapę, czy ta droga przybliża cię do celu?”.
Czasem kogoś szturchną, albo przydepną piętę – zawsze serdecznie i szczerze przepraszając, czasem klient się potknie … ale biegną dalej. To klient widzi drogę, więc coach nie może mówić, w którą stronę ma biec klient. Podążają razem przez jakiś czas, żeby klient nabrał pewności, że umie biec po czym rozstają się. Coach nie może wziąć odpowiedzialności za to, gdzie dalej pobiegnie klient i jak długo będzie biegł. Coach czuje się zobowiązany by zrobić wszystko, co możliwe, by klient  był dobrze wyposażony na tę podróż. Najczęściej celem klienta są działania dla innych, z myślą o innych lub takie, które przyniosą korzyści innym. Kierownicy chcą by ludziom w ich zespołach dobrze i efektywnie się pracowało; nauczyciele angielskiego – by ich klienci mogli uczyć się języka przy użyciu nowoczesnego sprzętu i w tak sprzyjającej atmosferze, by polecali takie miejsce innym; lekarki-matki czworga dzieci chcą, by kobiety w ciąży miały najlepszą na świecie opiekę; informatycy – chcą robić najlepsze strony www dla swoich klientów… Klient coacha potrafi jednak przyznać, że sam dla siebie jest najważniejszy, że jeśli sam nie osiągnie szczęścia, nie będzie mógł przekazywać go dalej.

Można się pokusić o nazwanie coachingu kolejną fazą rozwoju poradnictwa z tą jednak zasadniczą różnicą, że w poradnictwie obserwuję zdecydowanie większy szacunek dla autorów myśli , teorii, publikacji, tekstów. Z pewnością istotne znaczenie ma fakt, że poradoznawstwo jest dyscypliną naukową. Niestety, bywa, że dbałość o autentyczność źródeł staje się ciężarem, spowalniającym proces dostosowywania się do wciąż zmieniającej się rzeczywistości. Coaching przysposabia wiedzę „wprost”, przekazując ją z szybkością błyskawicy poprzez system spotkań formalnych i nieformalnych, blogi coachów, zamieszczane w internecie prezentacje – przez co rozwija się szybciej, błyskawicznie wprowadzając, bądź modyfikując nową myśl. Jest lepiej dostosowanym do zmiany instrumentem  towarzyszenia w  rozwoju klienta, lecz też bardziej płynnym i w ogromnej (jednak) mierze zależnym od poczucia odpowiedzialności coacha.

Dyscyplina ta rozwija własną terminologię wprowadzając podział na:

Próżno jednak szukać autorów owej typologii w literaturze, a także na stronach internetowych coachów. Poradoznawstwo ostrożne jest w podziałach na kolejne, coraz bardziej wyspecjalizowane subdyscypliny, mając na uwadze człowieka jako jednostkę realizującą różne role społeczne, w którym owe role przeplatają się tworząc zindywidualizowaną, niepowtarzalną strukturę.

Część wspólna.

Poradnictwo i coaching opiera się na „nawiązaniu interakcji (…) nie tyle w celu nauczenia ludzi rozwiązywania prostych bieżących zadań, ile w lepszym zorganizowaniu siebie w stosunku do ważnych życiowych problemów, które przychodzi im rozwiązywać na przestrzeni całego życia (…) mają umożliwić im refleksyjne konstruowanie  własnej biografii”[2]. Twórca pierwszego w Polsce podręcznika coachingu (Maciej Bennewicz) pisze natomiast o coachingu partnerskim: „jestem raczej dyskretnym towarzyszem zmiany, przewodnikiem, który prowadzi klienta do celu, dbając o parametry tej rozwojowej podróży. Zasoby potrzebne do zmiany lub do osiągnięcia celu i sposoby jego realizacji dobiera wówczas sam coachee [klient – przyp. MI]. Droga pozornie staje się dłuższa, lecz uruchamiany efekt internalizacji – czyli uwewnętrznienia zmiany i potrzebnych do jej realizacji umiejętności, przekonań, sposobów, środków – jest bardzo trwały i natychmiast przekłada się na efekty. W tym znaczeniu coach jest bardziej himalajskim Szerpą, który swoją wiedzą, doświadczeniem i odpornością wspiera podróżnika, niż guru, nauczycielem lub przywódcą”[3].

Bez względu, jednak, na nazewnictwo najczęściej spotkanie zaczyna się od wysłuchania i określenia aktualnej sytuacji , po której następuje wyczekiwanie klienta na kolejny krok: wskazanie kierunku, określenie stylu i metod dalszej pracy. Po tym wstępie (zajmującym od kilkunastu minut do kilku spotkań) klient zaczyna sam prowadzić  coacha/doradcę swoją ścieżką rozwoju. Wyczucie tego momentu to majstersztyk pracy z ludźmi i świadczy o dojrzałości trenera.

Część wspólna jest zatem sednem sensu pracy, i doradcy, i coacha, której jakość zależy przede wszystkim od ich predyspozycji do tego zawodu, miłości i szacunku dla ludzi, pasji, wiedzy i doświadczenia.

Bibliografia:

  1. Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/coaching, z dn. 15.06.2012r.
  2. Kargulowa, A., O teorii i praktyce poradnictwa. Podręcznik akademicki, Wydawnictwo Naukowe PWN, warszawa 2004, str. 48
  3. Bennewicz, M., Coaching i mentoring w praktyce, Warszawa 2011, str. 26