Zanim zrozumiemy, że dyscyplina to nie system kar i nagród, może minąć znacząca część naszego życia. Później odkrywamy, że nie polega ona również na tłumieniu i ograniczaniu emocji lecz służy kształceniu i umacnianiu samokontroli i umiejętności osądzania sytuacji i swojego postępowania.
Charles C. Manz proponuje dyscyplinę traktować jako „potężny potencjał, dzięki któremu możemy przekroczyć ograniczenia związane z naszą obecną wiedzą i przezwyciężyć chaotyczne, nieefektywne reakcje na działanie potężnych sił (takich jak trudne do opanowania emocje) w życiu osobistym i zawodowym”[1].
Jak nierealnie prosto brzmią te definicje w sytuacji, kiedy kolejny raz obiecujemy sobie nie dać wyprowadzić się z równowagi, odchudzamy się od kolejnego już poniedziałku a rzucamy palenie jak co roku: w Sylwestra!
Jednak bez choćby odrobiny samokontroli nie udałoby nam się niczego dokonać, rozwinąć, zakończyć. Jak zatem wzmacniać korzystne dla nas działania?
[1] Manz C.C., Dyscyplina emocjonalna, Świat Książki, Warszawa 2005, s. 19
…